edit : zmieniłam koniec jednak i jest mniej więcej taki jak chciałam! :)
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hinata czuła jak jej puls przyśpiesza. Za chwilę miała wyjść na scenę, zadowolić publiczność swoją rolą. Jedyną i niepowtarzalną grą.
-Pst - syknęła do niej Tenten - Znowu odpłynęłaś.
Hyuuga popatrzyła na nią, a jej oczy przepełniała wdzięczność. Nienawidziła fantazjować. Za bardzo odrywało ją to od rzeczywistości. Wiedziała, że w życiu trzeba być twardym i nieugiętym. Posiadać cele, a nie marzenia, a kiedyś ktoś taki nie jest, powinien grać - jak ona. Kiedy Hinata była jeszcze małą dziewczynką nic nie potrafiła zrobić sama. Dużo płakała i przytłaczały ją wszelkiego rodzaju emocje. Z czasem nauczyła się nad nimi panować. Potrafiła pokazać ludziom zupełnie różne twarze, takie jakie chciała by widzieli. Nie urodziła się twarda, ale doskonale taką grała. Tylko nieliczni potrafili dostrzec jej prawdziwe uczucia. Reszta idealnie dawała się nabrać.
Uczniom dane było wręcz poczuć drażniący dźwięk dzwonka, który wdarł się do ich uszu. Część podskoczyła na krzesłach i od razu zaczęła się pakować. Nauczyciel rzucił głośne "do widzenia", lecz nie liczył na żadną odpowiedź. Wszechogarniający hałas miał prawo ustąpić, dopiero kiedy spiesząca się Bóg wie gdzie hołota, wybyje z murów szkoły. Tylko Hyuuga i Namashi chowały pomału swoje książki. Nie miały większych planów. Nie spieszyły się na papierosa jak trzy czwarte osób w ich klasie. Biedni uzależnieni ludzie.
Wyszły jako ostatnie, za nimi szedł już tylko nauczyciel, któremu grzecznie odpowiedziały na pożegnanie, a on się tylko do nich uśmiechnął.
Dziewczyny ruszyły przez korytarz w kierunku schodów, przy których stał Kiba. Chłopak miał w zwyczaju je odprowadzać. Wysoki brunet opierał się o barierkę i uśmiechał do nich. Po korytarzu włóczyło się jeszcze kilku uczniów, chodź większość z nich znajdowała się już na dziedzińcu.
-No hej - powiedziała Hinata, a delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Tenten chwyciła ich za ręce i poprowadziła w dół schodów. Hyuuga popatrzyła na ciemne chmury, wiszące nad szkołą przez duże okna znajdujące się na półpiętrach. Od razu pomyślała, iż zanosi się na deszcz. Brunetka puściła ich dłonie i lekkimi piruetami ruszyła do szatni by wziąć swoją kurtkę. Przy okazji podała płaszcz Hyuudze, Inuzuka został trochę w tyle, ale dogonił je tuż przy drzwiach.
Chłodne powietrze owiało ich twarze gdy szli w dół schodów, a następnie przez długi dziedziniec. Gdzieś z boku słychać było krzyki dobiegające z boiska szkolnego, gdzie grupka chłopaków z trzecich klas grała w koszykówkę.
-Będę tam z nimi niedługo, zobaczycie - rzekł dumnie Kiba, na co Hina tylko przewróciła oczami.
Nie przepadała za trzecimi klasami, wydawały jej się takie... nieodpowiedzialne. Z tego co się orientowała bardzo dużo imprezowali, pili, ćpali. To nie towarzystwo dla niej i nie chciała żeby jej przyjaciel się z nimi zadawał. Nagle cała trójka poczuła na sobie kilka zimnych kropel. Zaczął padać deszcz. Niebo płakało coraz bardziej. Tenten rzuciła okiem na granatowowłosą, podała jej plecak po czym zaczęła wirować i skakać w deszczu. Tylko ona potrafiła z najmniej przyjemnej części dnia tworzyć dobrą zabawę. Kiba podbiegł do niej i podniósł do góry jej szczupłe ciało. Tańczyli i wygłupiali się w deszu. Hinata patrzyła i uśmiechała się lekko. Wokół słychać było jak co druga osoba krzyczy, że są pojebani, albo mają downa. Ta dwójka się tym nie przejmowała, taniec w deszczu był dla nich wspaniałą zabawą.
Kiedy ulewa zmieniła się w delikatne pokrapywanie przemarznięta i przemoczona trójka postanowiła ruszyć w kierunku swoich domów. Szli prosto jedną z uliczek, domy wokół nich stały się smutne od spływającego po nich deszczu. Hinata miała jeszcze około trzy minuty drogi, kiedy pożegnali się i Kiba wraz z Tenten skierowali się na przystanek autobusowy. Mieli oni trochę dalej do swoich mieszkań gdyż liceum znajdowało się w tej dzielnicy, która obejmowała wschodnie obrzeża miasta. Tutaj stawiano głównie domki jednorodzinne, na co nie każdy może sobie pozwolić.
Hinata cała przemoczona weszła do domu. W progu stała i czekała na nią mama, która popatrzyła na nią wzrokiem pełnym niezadowolenia. Dziewczyna czuła, że będa problemy spowodowane jej aktualnym wyglądem. Na jej głowie nie znajdował się ani jeden suchy włos, a z ubrania kapało. Nawet nie wiedziała, że ma dreszcze z zimna, które wywołały głownie przemoczone deszczem ciuchy oraz zimny wiatr, który przewiał ją niemiłosiernie. Czuła nawet ból uszu.
-Może powiesz mi co się stało? - ton Hikari był również groźbą. Ostrzegał, iż trzeba wymyślić naprawdę dobrą wymówkę.
-Widzisz mamo... bardzo padało... - jęknęła Hina.
-Wiem. Czemu nie poczekałaś w szkole? - mama dziewczyny była bardzo zawiedziona. - Albo nie pośpieszyłaś się choć trochę? -dodała zanim tamta zdążyła odpowiedzieć.
-Zaczęło padać jak już wyszłam i... - Hinata nie mogła wymyślić nic logicznego, wiedziała, że jest teraz bardzo potrzebna w teatrze, a jej głos jest głównym narzędziem więc jeżeli rozchorowałaby się to nie miałaby już nawet po co wracać.
-Idź wziąć gorący prysznic, przebierz się, a ja zrobię Ci herbatę. Obiad będzie niedługo - pani Hyuuga odwróciła się na pięcie i weszła do kuchni.
Dziewczyna powędrowała na górę do swojego pokoju. Rozebrała się do bielizny, wzięła suche ubrania i otworzyła drzwi swojej łazienki. Wnętrze było jasne. Błękitne kafelki, granatowe dodatki i dużo świateł. Po prawej znajdowała się duża wanna, a obok prysznic. Z lewej zaś stał rząd równo ułożonych szafek, umywalka, na całej długości ściany lustro. Hinata ściągnęła biustonosz oraz majtki i przeglądnęła się w lustrze. Na jej nagiej skórze pojawiła się gęsia skórka, a mokre włosy oblepiały policzki, ramiona, a także plecy. Odwróciła się, stanęła pod prysznicem i odkręciła kurek by zaczęła się lać gorąca woda. Strumień zaczął spływać po całym ciele, przyjemne krople muskały jej skórę. Poczuła jak się odpręża. Namydliła gąbkę waniliowym żelem i zaczęła się myć. Po całej łazience rozniósł się delikatny zapach. Płyn koił podrażnioną skórę. Spłukała z siebie mydliny po czym sięgnęła po szampon. Jego woń była typowo fryzjerska, bez szczególnie określonego zapachu. Wylała trochę na dłoń i rozprowadziła na włosach delikatnie masując skórę głowy. Kiedy była już czysta i pachnąca zakręciła wodę. Sięgnęła po śnieżnobiały, miękki ręcznik i spokojnymi ruchami wytarła ciało.
Hyuuga włożyła na siebie świeżą bieliznę, następnie wsunęła na nogi czarne dresy. Białe puchate skarpetki wylądowały na jej stopach, naprawdę nie chciała teraz marznąć. Dlatego też założyła fioletowo szarą bluzę i czarny top. Podsuszyła i uczesała długie, proste czarno-granatowe włosy, które sięgały do łopatek po czym spięła je w wysokiego kucyka tak jak to miała w zwyczaju. Lustro zaparowało więc musiała przetrzeć je ręką by zobaczyć jak bardzo się rozmazała. Czarne plamy pod jej oczami były spowodowane tuszem, którego nie zmyła przed wejściem pod prysznic. Wzięła mleczko do demakijażu oraz wacik i wytarła swoje powieki. Jeszcze raz przejechała szczotką po prostej jak od linijki grzywce sięgającej linii brwi. Była gotowa by pokazać się mamie, której złości na pewno już przeszły. Przynajmniej taką miała nadzieję.
Ruszyła przez pokój w kierunku drzwi, otworzyła je i znalazła się na korytarzu. Obok przeszła Hanabi, jej młodsza siostra. Niższa o kilka centymetrów, z równie długimi lecz bez grzywki brązowymi włosami. Ubrana w kremową koszulkę i ciemne spodnie. Nawet nie popatrzyła na starszą Hyuugę. Od kilku lat trwają w konflikcie chociaż Hinata nie ma pewności o co mogłoby jej chodzić. Przecież kiedyś tak dobrze się dogadywały.
Na parterze pachniało jedzeniem, kurczak w chrupkiej panierce z ryżem, surówką i sosem słodko-kwaśnym, wszędzie unosiła się ta woń. Dziewczyny usiadły do stołu, a mama podała im danie.
-Smacznego - powiedziała córkom i po chwili dosiadła się ze swoją porcją.
Siostry odpowiedziały jej i zaczęły jeść, już od dawna jadają same. Rzadko kiedy zdarza się by Hiashi Hyuuga zawitał w domu. Raczej ciągle pracował, a w nocy odgrzewał sobie jedzenie lub nie jadał wcale. Normalny człowiek stałby się już dawno wrakiem, ale on był jak skała. Całej trójce brakowało głowy rodziny w domu, ale on już popadał w pracoholizm i nic nie można było na to poradzić...
***
Blond włosy chłopak poczuł jak na jego skórę spadają pojedyncze krople deszczu.
-Chłopaki! - krzyknął. - Zbieramy się, będzie lać.
Ton jego głosu doskonale odzwierciedlał jego wewnętrzne zdenerwowanie. Tak bardzo chciał sobie pograć po całym dniu siedzenia w szkole, a tu co? Musi lać. Zarzucił na siebie czarno-pomarańczową bluzę z kapturem. Reszta jego kolegów również się ubierała lub zbierała rzeczy. Wszyscy byli równie niezadowoleni co on. Wyszli z boiska na szkolny dziedziniec gdzie jakaś dziewczyna kręciła się w deszczu.
-Wariatka - jęknął Gaara zarzucając rękę na ramiona Eri*. Blondynka popatrzyła na niego z politowaniem i zrzuciła ją.
-Nie jestem wieszakiem, a Ty śmierdzisz - warknęła poirytowana. Masao* była małą, wredną, pyskatą zołzą.
Chłopak popatrzył na nią smutny i chwycił ją za rękę. Ta nie protestowała już i szli razem w milczeniu. Reszta grupy co chwilę coś do siebie krzyczała lub powarkiwała, obok chłopców szwędały się jakieś skąpo ubrane, mimo pory roku dziewczyny. Znaczna część ruszyła w kierunku przystanku autobusowego, co drugi palił papierosa. Wśród nich był ów blond włosy chłopak, a jego imię to Namikaze Naruto. Wokół lało już okropnie, niebo poszarzało jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe, a zapas wody zebrany w chmurach zdawał się nie mieć końca.
W miejscu, w którym drogi rozwidlały się koledzy pożegnali się między sobą i ruszyli w swoje strony. Naruto razem z Gaarą czekali razem na autobus. Po niedługiej chwili pojazd przyjechał. Wlókł się niemiłosiernie, a jego wnętrze cuchnęło skarpetą. Prawie jak serowe Cheetosy.
Namikaze wysiadł przystanek przed kumplem i pomiędzy szarymi blokami maszerował do swojej klatki. W jego ręce kolejny papieros. To nie tak, że był uzależniony, a był, po prostu wmawiał wszystkim, że to lubi. Stanął przed klatką by dopalić, a następnie otworzył ciężkie drzwi i ruszył schodami na trzecie piętro gdzie zapewne czekała już na niego mama. Czerwonowłosa kobieta siedziała na krześle przy niewielkim stole postawionym w kuchni. Ich mieszkanie było bardzo małe, matka swój pokój miała razem z salonem, a Naruto swój zakątek miał oddzielnie, do tego mała łazienka i ów jadalnia z kuchenką, lodówką i całym tym sprzętem, którego teoretycznie w tym pomieszczeniu nie powinno być. Oszczędzali miejsce, więcej nie było im potrzebne.
Naruto przywitał się z matką, która od razu zaproponowała mu obiad całkowicie ignorując smród papierosów bijący od syna na kilka dobrych metrów. Chłopak zrezygnował z posiłku i rzekł, iż musi się trochę pouczyć. Oczywiście nieistotnym było by ta kreatura kiedykolwiek zaglądnęła do książek. Spisał na szybko zadania z internetu i zajął sie jakimiś błahymi sprawami.
Kiedy myślał, że zacznie zasypiać przed swoim kilku wiecznym laptopem zadzwoniła do niego Sakura. Różowowłosa to jego najlepsza przyjaciółka. Oczywiście zgrywała szmatę, ale on wiedział, że taka nie jest. Nawet nie raz prosił ją by przestała, ale ciężko takiej przegadać. Dziewczyna zaproponowała mu wyjście do kina gdyż jest ostatni dzień, w którym grają kontynuacje serii, którą obydwoje bardzo lubią. Naruto zgodził się od razu gdyż nie bardzo miał siłę siedzieć w domu. Zabrał jakieś swoje kieszonkowe i na odchodne rzucił do matki, że nie wróci, aż tak późno.
Dwójka przyjaciół spotkała się przed kinem i chwilę ze sobą porozmawiała, następnie weszli do środka, od razu uderzył w nich przytłaczający zapach popcornu. Co za dużo to nie zdrowo. Kupili bilety i zamówili sobie ''zestaw dla dwojga'', przecież kto to widział nie jeść w trakcie filmu. Seans był przyjemny i odprężający, naprawdę bardzo dobrze się bawili, zwłaszcza, że co chwile sobie coś dopowiadali.
Wyszli z sali kinowej, Naruto trzymał ich kurtki. Sakura była naprawdę jedną z najbardziej zaufanych mu osób, mógł z nią o wszystkim porozmawiać. Chodzili po galerii i oglądali różne wystawy. Jednym się zachwycali, z drugiego się śmiali bądź krytykowali, a czasem nawet kłócili się o swoje zdanie na temat danego przedmiotu. Bo co człowiek to inny gust. Haruno miała na sobie bordowy top i czarną spódniczkę sięgającą do połowy uda. Naruto od zawsze uważał ją za bardzo ładną, cóż nie każdy potrafił docenić wszystkie jej zalety. Kiedyś miała ona długie rudoblond włosy, lecz postanowiła je rozjaśnić i przefarbować na jasno różowe. Nigdy nie potrafił zrozumieć jej wyboru.
-Saku właściwie dlaczego przefarbowałaś włosy? - zapytał ją chłopak bez żadnych ogródek.
-Naruto, dobrze wiesz, że śmiali się ze mnie, iż jestem ruda, poza tym w tym kolorze jest mi lepiej - odpowiedziała i z zadowoleniem przeczesała swoje proste włosy palcami. Nie żeby nie było jej dobrze w tym kolorze, gdyż naprawdę jest, ale uważał, że w naturalnych miała o wiele więcej uroku.
-Rozumiem, ale... - zaczął blondyn lecz nie dane mu było skończyć.
-Żadnych ''ale'' okej? - warknęła. - Tak jest mi lepiej.
Temat zakończył się, lecz Naruto nie satysfakcjonowała ta odpowiedź. Haruno nie należała do osób przejmujących się takimi rzeczami więc nie rozumiał skąd jej reakcja na prześmiewcze komentarze innych. Z resztą to przecież było tak dawno temu, że nikt na pewno by jej tak teraz nie powiedział.
Przechodzili właśnie koło stoiska z lodami gdy z tłumu wyłonił się Itachi Uchiha, niezwykle seksowny chłopak o ciemnych ochach i włosach w czarnych jak smoła. Wiele dziewczyn dostawało palpitacji serca na jego widok, ale on nie odpowiadał na ich zaloty. Mimo wszystko należał do honorowych osób i w związku szaleńczo się angażował.
-Siema stary - powiedział brunet i przywitał się z Naruto. - Co robisz?
-Śmiejemy się z ludzi, o, na przykład z Ciebie, dopóki Cię nie poznaliśmy - rzuciła Sakura i uśmiechnęła się do niego.
To naprawdę nie jest tak, że ta dwójka za sobą nie przepada, oni po prostu uwielbiają działać sobie nawzajem na nerwy.
-O, Haruno nie zauważyłem Cię - Itachi uśmiechnął się wrednie.
-Byliśmy w kinie, teraz w sumie się szwędamy, a co, jakies propozycje? - odpowiedział Namikaze tak jakby wcześniejszej wymiany zdań pomiędzy tą dwójką w ogóle nie było.
-Właśnie wybieram się na browara z Deidarą, może się przyłaczysz? - rzekł. - Pani również - dodał sarkastycznie, akcentując wyraz ''pani'' tak jakby wątpił w jej płeć.
-Ja pasuje i tak się spóźnię do domu - stwierdziła Sakura i cmoknęła Naruto w policzek rzucając na odchodne ''pa'', wzięła od niego swoje rzeczy i ruszyła w swoją stronę.
Tak oto Namikaze i Uchiha zostali tylko we dwójke. Ruszyli wiec szybko do biednego Deidary żeby nie siedział osamotniony.
_____________
*Eri Masao - jedna z bohaterek oc, stworzę zakładke bohaterowie w najbliższej przyszłości byście mogli ją zobaczyć :)
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Więcej w następnym rozdziale :)